czwartek, 10 grudnia 2015

Kutia, czyli wigilijny deser ;)

Tym razem bez zdjęcia, no ale jeszcze nie pora aby robić ten deser;) To mój sposób na idealną Kutię, po kilku modyfikacjach z przepisu znalezionego w jakiejś gazecie. To taki smakowy, jak dla mnie, powrót do dzieciństwa i do tradycyjnych, dużych, rodzinnych Wigilii ;)

Edit - 24.12.2015


Składniki:
1/2 szkl. pszenicy (przed Wigilią parę dni można kupić na bazarku lub w warzywniaku)
1/2 szkl. maku
1/4 - 1/3 szkl. miodu (wielokwiatowy, lipowy, spadziowy, fasolowy)
1 - 1,5 szkl bakalii (rodzynki, orzechy, suszone śliwki, daktyle, suszona żurawina, płatki migdałów -  większe bakalie pokroić, etc) - można dać więcej jak ktoś lubi ;) - dodatki wg. uznania


Wykonanie:
Pszenicę zalać zimną wodą i zostawić na noc, wymienić wodę na świeżą i ugotować pszenicę do miękkości.
Mak zalać gorącym mlekiem, poczekać aż przestygnie, odlać mleko, mak przekręcić ze 3 razy przez maszynkę z sitkiem o drobnych oczkach. Miód rozpuścić, lekko go podgrzewając - miodu nie można podgrzać powyżej 45°C bo traci swoje właściwości, miód ma się stać tylko płynny. Wymieszać wszystkie składniki, jak kutia jest za mało słodka to są na to dwa sposoby - można dać troszkę więcej miodu lub słodkich bakalii np. rodzynek.

Taka porcja spokojnie starcza na 4-5 osobową rodzinę. Jeżeli pierwszy raz będziecie robić Kutię to radzę zrobić właśnie taką porcję, ponieważ nie każdy lubi taki typ słodkości jedzony po wigilijnych potrawach, a szkoda żeby się zmarnowało.

Smacznego ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz